MRKS pokazał, że potrafi
Wygrana u siebie ze spójnią
W tym sezonie MRKS Czechowice-Dziedzice gra różnie. Raz udaje nam się wygrać, kiedy indziej trafia się bezsensowna porażka, a niekiedy trafia się remis i to nie zawsze zasłużony. Ostatnio piłkarze z Czechowic-Dziedzic się nie popisali. 30 kwietnia oglądaliśmy ich porażkę i to z rezerwami Podbeskidzia. Mecz, rozegrany przez nas w bardzo złym stylu pozostawił niesmak. Jednakże już 3 maja, we wtorek MRKS pokazał, że jednak potrafi dobrze grać w futbol. Nasi zawodnicy pokonali u siebie Spójnię Landek 2:0.
Przebieg spotkania
Od pierwszych minut kibice MRKS-u mogli być bardzo zadowoleni. Widać bowiem było, że to nasz zespół buduje sobie bardzo wyraźną przewagę. Nasi gracze częściej byli przy piłce, kontrolowali grę w środku pola i wyraźnie stwarzali o wiele większe zagrożenie pod bramką Spójni, niż czynili to goście. Nie można mówić wprawdzie o jakiejś przytłaczającej przewadze, ale graliśmy w dobrym stylu, konsekwentnie i bez głupich błędów. Niestety, nie wykorzystaliśmy dwóch bardzo dogodnych sytuacji w pierwszej połowie. Zabrakło jedynie odrobiny szczęścia. Gdyby nie to, wygralibyśmy ze Spójnią znacznie wyższym rezultatem. Pierwszy gol dla gospodarzy padł w doliczonym czasie gry. Strzelił go Kamil Jonkisz. Bramka do szatni na 1:0 dla MRKS-u z całą pewnością zwiększyła morale naszego zespołu.
Stracony gol bardzo źle podziałał na gości. Zamiast polepszyć swoją grę byli oni tak samo nieskuteczni jak w pierwszej połowie, a na domiar złego zaczęli ostro faulować. W 50 minucie czerwony kartonik obejrzał Szymon Gołuch. Fakt, że musieli odtąd grać w dziesiątkę dodatkowo wpłynął negatywnie na graczy spójni. Gospodarze grali natomiast pewnie i bez kompleksów. Kamil Jonkisz ponownie wpisał się na listę strzelców w 78 minucie. Już do końca spotkania wynik nie uległ zmianie, dzięki czemu MRKS Czechowice-Dziedzice zdobył 3 punkty wynikiem 2:0.
Już w najbliższą sobotę, 7 maja MRKS Czechowice-Dziedzice zagra swój kolejny mecz. Tym razem bardzo ważne spotkanie o 3 punkty zagramy z Orłem Łękawicą.